Janari Joesaar został w Polsce na trzeci kolejny sezon. W pierwszym wywiadzie w barwach Dzików Warszawa opowiedział m.in. o nowej roli, wyzwaniach na nadchodzący sezon i doświadczeniu w Europie.
Jak oceniasz swoje dwa ostatnie sezony w Anwilu Włocławek i skąd decyzja
o transferze właśnie do Dzików Warszawa?
Te dwa lata były dla mnie cennym doświadczeniem. W pierwszym sezonie doznałem kontuzji, ale w kolejnym wróciłem do gry, z tym samym trenerem i częścią tych samych czołowych zawodników. To było wartościowe wyzwanie. Poprzedni sezon wprawdzie nie potoczył się tak, jak to sobie zaplanowaliśmy, ale była to przydatna lekcja.
Jeżeli chodzi o Dziki Warszawa, trener skontaktował się ze mną wczesnym latem. Najpierw odmówiłem, bo nie byłem przekonany do tego, czy powinienem przyjmować ofertę tak od razu, ale po jakimś czasie przemyślałem to na spokojnie. Chciałem zostać w polskiej lidze i zacząłem analizować to, co mówił trener. Uwierzyłem w jego wizję. To miało być dla mnie większe wyzwanie i większa rola do odegrania, niż dotychczas. W przeszłości moje zadania były nieco inne i zawsze zbliżone w różnych klubach, dlatego tym razem postanowiłem zaakceptować większe wyzwanie.
Grałeś już m.in. w Estonii, Niemczech, Hiszpanii i w Polsce. Jak na tle pozostałych lig prezentuje się Orlen Basket Liga?
Liga hiszpańska to czołowe rozgrywki europejskie, ale nie mialem tam aż takiego doświadczenia, żeby przeprowadzać zaawansowane porównania i analizy. Liga estońsko-łotewska również prezentuje niezły poziom, odkąd rozgrywki kilka lat temu zostały połączone. W Niemczech liga także jest mocna. Rozgrywki w Polsce przypominają te niemieckie.
To już trzeci rok z rzędu twojej gry w Polsce. Tak dobrze czujesz się na polskich parkietach? A może po prostu w naszym kraju albo dochodzą jakieś względy prywatne?
Trochę wszystkiego po trochu. Lubię tę ligę, jest na bardzo wysokim poziomie. Jest też blisko do domu rodzinnego, więc najbliżsi czy znajomi mogą mnie tu z łatwością odwiedzać. To był plus, ale oczywiście nie główny powód. Kraj też bardzo mi się podoba. Mam tu jeszcze wiele do zwiedzenia. Wcześniej nie mieszkałem w Polsce w dużym mieście, więc to była również zaleta tej oferty. Ale przede wszystkim kierowałem się atrakcyjną propozycją Dzików, rolą do odegrania w zespole, możliwościami i tym, co przed nami w nadchodzącym sezonie. Wierzę, że zrealizujemy nasze plany i czeka nas świetny sezon.
Z Anwilem w ostatnich dwóch sezonach zajmowałeś kolejno 7. i 5. miejsce (a apetyty po wygraniu poprzedniej fazy zasadniczej z pewnością były większe). Patrząc na te tendencje, w Dzikach nikt nie obraziłby się za 3. miejsce na podium?
Musimy stawiać przed sobą ambitne cele. Każdy zawodnik i każda drużyna wychodząc na parkiet chce wygrać całe rozgrywki i my też nie możemy celować niżej. Miejsce w playoffach to dla nas cel minimum. A gdy już tam będziemy, zobaczymy, jak wszystko pójdzie w pierwszej rundzie. Jednak jeszcze za wcześnie, żeby celować w konkretne miejsca. Będziemy dzień po dniu ciężko pracować, by podnosić nasz poziom jako zespołu i dowiemy się, gdzie nas to zaprowadzi.
Trzon drużyny stanowią zawodnicy, którzy już grali w Warszawie. Wkomponowanie się w tak stabilnie budowany zespół to chyba podwójne wyzwanie dla nowego gracza?
Zazwyczaj kilku zawodników zostaje w drużynie z poprzedniego sezonu. Dla nowego gracza zawsze jest to wyzwanie, aby odnaleźć swoje miejsce w zespole. Ale to też pozytywne doświadczenie i nieodłączna część naszego zawodu.
Twoje międzynarodowe doświadczenie przyda się w debiucie Dzików Warszawa w europejskich pucharach. Rywalizacja na dwóch frontach, krajowym i międzynarodowym, to utrudnienie? A może właśnie ułatwienie w utrzymaniu rytmu meczowego i szansa na zdobycie doświadczenia w krótszym czasie?
To wszystko zależy od drużyny. Jedne kluby skupiają się bardziej na rozgrywkach krajowych, inne na europejskich pucharach. Jestem jednak pewny, że taka dodatkowa rywalizacja i mierzenie się z ekipami z innych krajów to frajda dla każdego zawodnika i może nam to wyjść tylko na dobre.
Czego oczekujesz po nadchodzącym sezonie Orlen Basket Ligi?
Chcę, aby to były udane rozgrywki dla mnie, zespołu i całej organizacji. Jestem tu po to, by pomóc naszej drużynie w dalszym rozwoju.
W Warszawie nie wszyscy znają cię jeszcze od tej strony prywatnej. Jaki jesteś poza boiskiem, co lubisz robić i jak spędzać wolny czas?
Jako zawodnik zagraniczny, nie mam obok siebie wszystkich przyjaciół, więc najwiecej czasu spędzam z moją dziewczyną. Czasem gdzieś razem wyjdziemy, obejrzymy jakiś film. A moim hobby jest disc golf, w którego gram w wolnym czasie, głównie latem. Polega to na trafianiu dyskiem do kosza. Latem biorę nawet udział w zawodach, a przy okazji rywalizuję z ojcem mojej dziewczyny, który też lubi tę dyscyplinę. Na szczęście w Warszawie jest pole do disc golfa, na pewno tam zajrzę.
Rozmawiał Damian Juszczyk
Dziki Warszawa / SEC Newgate CEE