Sukcesy buduje się długofalowo - mówi trener Krzysztof Szablowski

Sukcesy buduje się długofalowo - mówi trener Krzysztof Szablowski

Odkąd w 2021 roku został Pan trenerem Dzików Warszawa, drużyna z każdym sezonem notowała progres. Awans do play-off I ligi, wygranie I ligi, 10. miejsce w stawce 16 zespołów z bilansem takim samym, jak ekipy z miejsc 7-8. Teraz naturalnym celem będzie miejsce w najlepszej ósemce?

Naturalny cel to rozwój i krok do przodu. Organizacja zrobiła wszystko, aby umożliwić nam wykonanie tego kroku naprzód i jako trener również chcę ten krok zrobić.

W poprzednim sezonie awans do fazy play-off był o włos. Zabrakło doświadczenia na najwyższym szczeblu rozgrywkowym? A może odrobiny szczęścia? Jakie wnioski wyciągnąć na przyszłość?

Zawsze wyciągam wnioski ze swojej pracy, co można było zrobić lepiej i co można ulepszyć na przyszłość. Plan, który realizuję i program, który stosujemy, staramy się dopracowywać do perfekcji. Również zespół budowaliśmy w taki sposób, aby ten progres mógł się dokonać. Nie ma jednego szczególnego elementu w kontekście ubiegłego sezonu. Każdy mecz, a nawet trening, który poddajemy analizie, dostarcza wniosków na przyszłość. Wpływa na to wszystko cały sezon i pracujemy nad tym, aby każdy następny był lepszy. Kluczem jest nie tyle zajęte miejsce, co przebieg rozgrywek w szerszej perspektywie. To ma wpływ także na to, jak podejdziemy do nadchodzącego sezonu.

Regularny progres Dzików to także efekt zaufania, jakim Pana obdarzono i długofalowego projektu rozwoju Klubu. W polskich realiach taka współpraca z trenerami nie jest oczywistością, chociaż akurat w klubach koszykarskich zdarza się to coraz częściej. Zmienia się mentalność i dojrzeliśmy do budowy na solidnych fundamentach? Dawniej tej cierpliwości wielu właścicielom i prezesom klubów brakowało.

Mogę oceniać tylko na podstawie miejsc, w których byłem i jestem. Dla mnie sprawa była od zawsze oczywista. Jeżeli chcemy osiągnąć sukces, należy poprzedzić to długofalową pracą i planowaniem. Trudno osiągać sukcesy z dnia na dzień, w praktyce to niemożliwe. Przykład należy brać z samej góry i najlepszych rozgrywek. A jeżeli patrzymy na NBA, to ja przywołuję tu przykład Chicago Bulls z moich lat młodzieńczych, kiedy pasjonowałem się meczami tej drużyny i Michaela Jordana. Oni też budowali swoją dynastie przez kilka ładnych lat, aby te sukcesy osiągać. Uważam, ze to najlepsza droga i chyba faktycznie rozumie to coraz więcej osób w polskim sporcie. Na pewno rozumieją to wszyscy w naszej organizacji, ¨każdy Dzik¨. (uśmiech) Jestem zwolennikiem takiego podejścia. Przekładam to również na to, w jaki sposób konstruuję moje drużyny, bo jest wielu zawodników kontynuujących ze mną współpracę. To najlepsza możliwa ścieżka do osiągania coraz lepszych rezultatów.

 

Jakie będą Dziki Warszawa w nadchodzącym sezonie i czym będą różniły się od tych z poprzednich rozgrywek? Kadrowo rewolucji nie ma, solidny trzon zespołu został zachowany.

Rewolucja jest, jeśli chodzi o potencjał zespołu i nasze możliwości. Natomiast ewolucja w kontekście konstrukcji tego składu i tego, że do części wcześniejszej kadry dołożyliśmy zawodników bardziej doświadczonych od poprzedników. Byli to gracze z wielkim potencjałem, rozpoczynający swoje kariery. Matt Coleman ma ogromne możliwości, był to jego drugi sezon w Europie. Dominic Green trafił do nas ¨przez Austrię¨, a wcześniejsza kontuzja nieco zahamowała jego karierę. Zrobił duży postęp i pnie się w górę.

W tym roku mamy zawodników bardzo doświadczonych, grających na wysokim poziomie. To widać już po pierwszych treningach, że jakość pracy jest zupełnie inna. Ewolucja w tym kierunku spowodowała zatem taką małą rewolucję pod kątem możliwości sportowych. Fundamenty, na których budujemy nasz system, będą takie same. Taki będzie też charakter Dzików: nieustępliwych i walczących do końca. Chciałbym, żebyśmy grali w nieco lepszym tempie. Nie tyle szybciej, co skuteczniej. W ubiegłym sezonie ten rytm gry musiałem bardzo kontrolować, żebyśmy chwilami nie bili głową w mur. Myślę, że w tych rozgrywkach będziemy mogli to tempo zwiększyć, ze względu na większe możliwości naszych zawodników.

Najbliższe rozgrywki ponownie będą historyczne. Dziki Warszawa zadebiutują w europejskich pucharach. Z jakimi oczekiwaniami podchodzi Pan do tej międzynarodowej przygody?

Jest to bardzo ciekawe doświadczenie dla całej organizacji. To pierwsze takie spotkanie Dzików Warszawa z europejską rywalizacją pucharową. Nie będzie to łatwe, bo to wymagające doświadczenie pod względem i sportowym, i logistycznym. Bardzo istotną częścią naszej pracy jest również odpowiednia regeneracja. Kluczowe będzie właśnie planowanie pracy i odpoczynku w kontekście gry ¨na dwóch frontach¨. Dla mnie to także będzie wyzwanie. Uczestniczyłem już w tych procesach, pracując przede wszystkim we Włocławku i grając w Pucharze ULEB z Anwilem, wówczas jako asystent. Ta praca była jednak wówczas dla mnie nakreślona i przekazana, a teraz sam planuję to z moim sztabem. W tym sensie to dla mnie temat nowy i świetne przetarcie przed kolejnymi sezonami, w których mam nadzieje, że również będziemy mogli w taki sposób pracować.

Chcemy wygrywać każdy mecz, bo po to wychodzimy na boisko. Nie ukrywam, że priorytetem w naszych planach w kontekście tego, jak mamy wyglądać pod względem fizycznym, będą występy ligowe, bo to z nich przede wszystkim jesteśmy rozliczani. Ale żadnego meczu z pewnością nie potraktujemy ulgowo pod kątem zaangażowania i podejścia do niego.

Do startu rozgrywek pozostał miesiąc, intensywny miesiąc. Dużo czy mało czasu?

W mojej ocenie zaplanowaliśmy to optymalnie. Uważam, że mając dużą liczbę zawodników znających już system, jest znacznie łatwiej nie tylko go realizować, ale wręcz poszerzać i dokładać nowe elementy. Na tym mi zależało i cieszę się, że mamy nowych zawodników, którzy szybko wszystko przyswajają i również systemowo będziemy mogli zrobić w tym sezonie krok naprzód.

Wydaje mi się, że ten czas będzie wystarczający. Dotychczas realizujemy plan zgodnie z założeniami, nie spodziewam się żadnych problemów. Jestem zadowolony, że udało nam się trafić z okresem przygotowań. Zbyt duża ilość czasu w tym okresie mogłaby wręcz wpływać niekorzystnie. Aby nie doprowadzić do sytuacji, w której rozpoczynając sezon, zawodnicy mogliby być już zmęczeni - bardziej nawet pod względem mentalnym, niż fizycznym.

 

Rozmawiał Damian Juszczyk

Dziki Warszawa / SEC Newgate CEE

Powrót do blogu